Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wymiana. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wymiana. Pokaż wszystkie posty

środa, 21 października 2015

Muniek Staszczyk, Halina Mlynkova, Krzysztof Pieczyński, Zbigniew Preisner

Dzisiaj jest dzień, który trochę zawiódł oczekiwania wielu osób. No bo kurczę, gdzie jest moja deskolotka? Gdzie mój latający samochód? Gdzie mój DeLorean przenoszący mnie do przeszłości w tę i z powrotem za pomocą skórki od banana i resztki coli? Nastawiłam się na wielkie przyjęcie powitalne, a tu co? Marty McFly z "Powrotu do przyszłości" przyleciał i odleciał!


Wszystkie podpisy pochodzą z wymiany z Krzysztofem, któremu po raz kolejny dziękuję.

Po pierwsze, Muniek. Muniek, którego już kilka razy próbowałam zobaczyć i posłuchać na żywo, ale jakoś mi się, cholera, nie udaje. A trzeba przyznać, że bardzo, ale to naprawdę bardzo lubię T.Love. Dobra, młode z nich chłopy, niedługo się załatwi.
Halinę Mlynkovą lubiłam dużo bardziej zanim została modną blondynką z telewizora. Lubiłam ją dużo bardziej gdy była swojską dziewczyną z aparatem na zębach, w kwiecistych spódnicach, z wspaniałym głosem wykorzystywanym w dobrych piosenkach. Teraz ją dalej lubię, po prostu... ograniczam sobie jej oglądanie. I słuchanie.
Pan Krzysztof Pieczyński! Ukochany Bruno z serialu o lekarzach, który wtedy jeszcze trzymał się lekarzy, medycyny i realiów polskiej służby zdrowia. Teraz chyba trochę bardziej stawia na pisanie niż granie, ale to może nawet lepiej, że nie wyskakuje z lodówki, tylko raczej tak wybiórczo do widza, z szacunkiem do niego i do samego siebie. W dobrych produkcjach, a przynajmniej niezłych.
No i Pan Preisner, nasza duma. Kolejna z resztą. Wydaje mi się, że nie ma co słuchać jego utworów wybiórczo. Cała magia tkwi w płynności albumu, zmianie tempa, emocji, ekspresji... trzeba przygasić światło, rozsiąść się wygodnie... i słuchać.
Dobrej nocy.

Pozdrawiam
M.J.

sobota, 4 kwietnia 2015

Stefan Kraft

Jak mawia Jacek Stachurski: "Witajcie kochani"!
Piszę do Was dziś i piszę do Was skromnie, bo przedstawiam tylko jeden podpis. Oficjalnie powiem, że to wszystko zasługa szeregu najlepszych marketingowców, którzy ułożyli mi plan zagospodarowania blogiem, z którego jasno wynika, że właśnie teraz mam Wam przedstawić właśnie ten jeden podpis, by wzbudzić w Was ciekawość, która sprawi, że zapragniecie więcej i więcej EmDżejs Kolekszyn.
Nieoficjalnie zaś Wam powiem, że pozostałe zdjęcia są w aparacie i ni cholery nie chce mi się ich stamtąd wyciągać.


Podpis pochodzi z wymiany z Kasią, której po raz kolejny dziękuję.

Zanim zatopię swoje zęby w jedynym w swoim rodzaju serniku Oreo (który, nieskromnie dodam, zrobiłam sama i który jest najgenialniejszy na świecie) poślinię się trochę do Stefana, a właściwie do wafelków Mannera za jego plecami. BOŻE, TO SĄ NAJLEPSZE WAFELKI NA ŚWIECIE.
Dobra, bo w sumie jest dosyć późno, a mój tyłek i tak ostatnio wymknął się nieco spod kontroli. Jak zacznę o wafelkach to mogę nie wytrzymać i dziabnąć kawałek sernika. Albo dwa. Ewentualnie cały. 
No dobra, to o Stefanie. Ale te wafelki... mmm...
Nie od dziś wiadomo, że kocham skoki. I skoczków. Prawie wszystkich (tak, Peter, to o Tobie). Stefan też powoli wkrada się w moje łaski, aczkolwiek nie ma co liczyć na jakieś wysokie lokaty. Te od dawna są zajęte i na zmiany się nie zanosi.
Stefan jest młody, zdolny, przystojny i coś mu się udało. Gdyby był kobietą, nie lubiłabym go. Z tą przystojnością też mogłabym nie przesadzać, bo jest w nim coś takiego, co trochę mnie niepokoi, a przynajmniej nie przekonuje w stu procentach. Gdybym dalej była nastolatką, raczej nie sikałabym z wrażenia. Ale jakaśtam uroda wystąpiła.
Zaczął mnie przekonywać dopiero w tym sezonie, więc na jakieś ochy i achy jeszcze musicie zaczekać. Póki co jest okej.


Dziżas, nie wiem, rozumiecie coś z tego?

Zdrowych i słonecznych,
M.J.

poniedziałek, 24 marca 2014

Sven Hannawald, Dawid Kubacki, Vladimir Buril

Ale się prosicie o nowy wpis, no, no, kto by pomyślał? Dziś będzie w sumie krótko. Nie mam żadnych nadzwyczajnych wynurzeń do przekazania. Życiowych prawd tym bardziej. Może poza jedną: zielona herbata jest smaczna i zdrowa.

Podpis zdobyła dla mnie moja Agnieszka, której po raz kolejny bardzo dziękuję, chociaż wiem, że i tak tego nie przeczyta (moich znajomych nie kręci czytanie mojego bloga, co jest w sumie smutne).
Niestety nie udało mi się być na tym spotkaniu. Z jednej strony cholernie żałuję (bo uwielbiam Svena, o czym już pisałam, chociaż niezbyt rozlegle), z drugiej może to i lepiej. Jeśli chodzi o angielski to ja nie jestem jakiś nejtiw spiker, a kiedy Sven spojrzałby na mnie tymi swoimi cudnymi oczami, to chyba nie wydukałabym nawet haj, Sven, ołmajgasz, ju ar grejt.
Jeśli chodzi o Svena, zawsze będę na tak. Jego reakcje... fakt, mogły budzić kiedyś niechęć (zero skojarzeń z Gregorem S., co Wy). Nie można było mu jednak odmówić talentu, stylu, techniki, hektolitrów potu wylewanych przy pracy. Wiecie co? On miał cholernie ciężkie życie. Nienawiść polskich kibiców, zaraz później skrajne uwielbienie polskich kibiców, wielkie boom na Hannawalda, anoreksja (bądź plotki o niej), depresja (?) i masa, masa innych rzeczy, o których teraz nawet nie pamiętam, bądź pamiętam źle, więc się nie wypowiem, żeby nie wprowadzać w błąd. Prócz uwielbienia mam do niego ogromny, ogromny szacunek i podziw. Chcę przeczytać tę książkę. Tak bardzo chcę przeczytać tę książkę.

Podpis zdobyłam dzięki wymianie z Wiktorią, której po raz kolejny bardzo dziękuję.
Dawid jest skoczkiem, którego nie ogarniam. W co drugim konkursie zajmuje 31. miejsce (przeanalizujcie sobie, bez kitu), skacze słabo, lub przeciętnie. Jak przyjdzie co do czego to spina poślady, nie wiem, coś się z nim dzieje tam w środku, BOOM, skacze jak marzenie, a później... znowu 31. W Zakopanem był (i nadal jest) moim bohaterem zawodów drużynowych. Wiem, że jest dobry i drużyna może na niego liczyć, ale ja go po prostu nie ogarniam.
Zapomniałabym. Jego sponsor, Manner, produkuje najlepsze wafelki na świecie. Nie, czekajcie. To nie są wafelki. To jest kawałek Nieba. Największa z dobroci. Najcenniejszy ze skarbów. Jejku, nie wie co to rozkosz, kto nie jadł wafelków Mannera. (Sypię reklamami na prawo i lewo, a nikt mi za to nie płaci. Taki skandal...)
PS Dawid ma piękne usta, gdyby ktoś mnie pytał o zdanie.

Podpis zdobyty został osobiście.
Pamiętacie historię o znajomym kogoś dla mnie znajomego? Cóż, wygląda na to, że ten ktoś znajomy oraz jego znajomy postanowili pamiętać o mnie (chyba) na stałe. A że podpisy są zbierane w miejscu zapomnianym przez ludzkość, to nie można tu mówić o jakiś spektakularnych nazwiskach (chociaż ostatnio był tam Krzysiek Hołowczyc, chyba zabłądził). Niemniej miło mi, że mam kogoś znajomego, kto o mnie pamięta, a ten znajomy kogoś znajomego, którego raz poprosił o przysługę, a ten znajomy znajomego pamięta o znajomym i jego znajomym oraz o słowie, które dał znajomemu, sprawiając radość znajomemu znajomego, czyli mnie. Chociaż nie ukrywam, że moja radość byłaby większa, gdybym chociaż wiedziała, kim są ludzie ze zdjęć.

Pozdrawiam
M.J.

sobota, 28 września 2013

Alina Janowska, Roxette, Jim Davis

Dziś początek nie będzie wesoły. Nie tak dawno temu opisywałam podpis Pani Teresy Szmigielówny - starszej pani i fantastycznej aktorki, której choroba odbiła się nawet na charakterze pisma. Dostałam go w połowie sierpnia, a miesiąc później dowiedziałam się, że zmarła. I wiecie co? To było bardzo, bardzo dziwne uczucie. I nie zaliczyłabym go do tych przyjemnych.
No dobra, a teraz zadanie za miliard punktów: jak tu wybrnąć z tego nieciekawego początku?


Wysłałam: 04.08.2013r. LOR, SASE, 2 fotografie
Czekałam miesiąc, dostałam obie fotografie podpisane na odwrocie.
Adres: prywatny (Nie proście mnie o niego. Jest naprawdę łatwy do znalezienia).

Jeśli mam być szczera, to od najmłodszych lat nie pałałam do tej pani jakąś wielką sympatią, ba! Można powiedzieć, że się jej bałam. Wszystko dlatego, że w pewnym serialu na Z. grała - nie ukrywajmy - prawdziwą zołzę (o ile dobrze pamiętam, moja pamięć bywa wszak zawodna). Z czasem nabrałam do niej nie tylko sympatii, ale i ogromnego szacunku. Za osiągnięcia artystyczne, powstańcze, życiowe...
Dedykacje są trochę rozmazane, ale to nic. Całość da się rozczytać, a autografy są nienaruszone. Na pierwszej fotografii pani Alina podpisała się dwoma nazwiskami, na co wpadłam dopiero po kilku minutach...
Polecam film "Niezawodny system". Owszem, fabularnie dość przeciętny, ale za to duet Janowska-Siemion - fantastyczny.


Autograf pochodzi z wymiany z Alicją, której bardzo dziękuję.

Czy wspominałam już kiedykolwiek, jak bardzo kocham lata osiemdziesiąte? Nie? Och, kocham. I chociaż lata osiemdziesiąte to tylko niewielka część z ich twórczości, chociaż to te późniejsze dekady przyniosły im ogromną sławę i sukces (i wielką kasę, nie oszukujmy się), to jednak dla mnie Roxette = 80's. Nierozerwalnie.


Wysłałam: 17.08.2013r. LOR, SASE, zdjęcie
Czekałam 20 dni, dostałam podpisaną wcześniej fotografię (pre-signed) i wysyłany wszystkim list.
Adres: 
c/o Paws Inc.
5440 E.Co.Rd. 450N
Albany, IN 47320
USA

Garfield to mój pies. Serio. No, może nie całkiem. Mój pies też jest gruby i leniwy, ale nie wiem, czy na tyle przebiegły, co Garfield... Ale jakby nie było, ten rudy kocur to spora część mojego dzieciństwa i zawsze mu kibicowałam (nie lubiłam Johna, ciepłe kluchy a nie facet).

Dobra, na koniec najbardziej oklepany numer Roxette, ale mam do niego straszną słabość. To takie babskie.



Pozdrawiam
M.J.

czwartek, 11 kwietnia 2013

L. Pavarotti, E. Krakowska, E. Jungowska, J. Polomski, J. Tylman, M. Schmitt, R. Moss

Skończy się na tym, że tytuł będzie dłuższy od samej notki. :(

Wszystkie podpisy pochodzą z wymiany z Andrzejem, któremu po raz kolejny bardzo serdecznie dziękuję (jeśli to czyta).

Okej, zdjęcia w zasadzie mówią same za siebie. :)
Co do autentyczności - autograf Pana Połomskiego z jednej strony jest nadrukowany, z drugiej autentyczny. Także podpis Ronna Mossa wydaje mi się być autopenem, ewentualnie pre-printem, ale pisałam kiedyś do tego Pana (dla niewtajemniczonych - Ronn Moss to Ridge z "Mody na sukces" ;) ) i nie doczekałam się odpowiedzi, więc czym by to nie było - jestem zadowolona. :)


Kocham tę piosenkę - tak a'propos pierwszego podpisu. ;)

Pozdrawiam
M.J.

środa, 30 stycznia 2013

Beata Tyszkiewicz, Robert Gawlinski, Maja Szymanowska

Wszyscy czegoś się uczą, a ja niezmiennie zachodzę w głowę: CZEGO? 
Jestem chyba jedyna osobą, która ma ochotę gdzieś wyjść. A co tam, idę jutro na zakupy. Odreaguję.

Podpis ten otrzymałam z wymiany z Krzysztofem, któremu po raz kolejny bardzo dziękuję. :)
Ją właśnie mam na myśli, kiedy myślę o kobiecie z klasą.


Podpis został zdobyty osobiście w Tesco na Kabatach podczas zbiórki żywności dla psiaków z biednych schronisk. O akcji dowiedziałam się przypadkiem, chwała Facebookowi! Tak, w końcu do czegoś się przydał. Jak widać, oprócz szerzącej się głupoty można tam znaleźć coś ciekawego. :)
Dorzuciłam swoje dwa grosze (albo, jak kto woli, dwa kilo) do zbiórki i przy okazji zdobyłam podpis Roberta, który jest niesamowicie dobrym, ciepłym człowiekiem i którego uwielbiam zarówno solo, jak i w Wilkach. Co ciekawe, bardziej od nowego autografu ucieszył mnie fakt, że pomogłam tym zwierzakom. Byłam kilka razy w biednym schronisku i uwierzcie mi, do dziś na to wspomnienie mam ciarki na plecach. Czy to znaczy, że jednak tlą się we mnie jakieś uczucia?!


Podpis otrzymałam w prezencie od mojej koleżanki Viki, którą obiecałam pozdrowić, co też czynię. ;)
Okej, nie mam zielonego pojęcia kim jest ta dziewczyna. Jak wspomniałam wcześniej, podpis ten jest prezentem, więc w najbliższej wolnej chwili postaram się zapoznać z dokonaniami Mai.


Pozdrawiam
M.J.

czwartek, 3 stycznia 2013

Maciej Malenczuk, Witold Pyrkosz, Kate Winslet (PP)

Piszę notkę, bo mnie nosi. Nosi mnie, bo ktoś obiecał mi niespodziankę. Kocham niespodzianki, ale nie mogę się ich doczekać. Oprócz tego mam depresję, bo od dwóch dni moja skrzynka świeci pustkami i zaczynam się martwić, że nowy listonosz poszedł sobie na urlop. Słowem: witam w nowym roku. Roku, w którym za dziesięć listów do Europy zamiast trzydziestu zapłacę pięćdziesiąt złotych, atrakcyjnych adresów nie ubywa, a wręcz odwrotnie. Ale to nie jest blog o tym, że na świecie, a co za tym idzie (uwaga, nowość) także w Polsce, jest źle i okropnie. Cóż, jeszcze nie. Blog ma nieco inną tematykę, więc pora skończyć wylewać swoje gorzkie żale.


Podpis Macieja Maleńczuka (którego kocham i wielbię) otrzymałam z wymiany z Michałem, któremu po raz kolejny dziękuję (a jeśli dotąd tego nie zrobiłam - dziękuję po raz pierwszy).

W celu rozwinięcia myśli, a właściwie mojego miłosnego wyznania, dodam, że byłam na koncercie tego Pana jakiś czas temu i byłam oczarowana. Kto będzie miał okazję, serdecznie polecam. Nie sugerujcie się występami na sylwestrach, festiwalach czy innych telewizyjnych głupotach, idźcie bez wahania. Jego talent, charyzma i teatralność są absolutnie nie do podrobienia, leją się ze sceny litrami. Hm, no to tyle.




Oryginalny podpis Pana Witolda Pyrkosza oraz nadrukowany podpis mojej ukochanej Kate Winslet otrzymałam od mojej drogiej koleżanki Viki, której po raz kolejny bardzo dziękuję. ;)



Okej, nie mogę Was wypuścić bez tego. Nie w notce z Maciejem M.


Pozdrawiam
M.J.

czwartek, 29 listopada 2012

Halina Frackowiak, Pawel Malaszynski, Piotr Krasko

Dziś krótko, bo nie mam natchnienia na notkę... zauważyłam za to, że wenę podłapał ktoś inny - pozdrawiam Arkadiusza!
Z moją skrzynką zobaczę się dopiero za dwa tygodnie... Nie wiem, czy czeka tam jakiś podpis, ale wiem, że czeka na mnie coś dużo, dużo lepszego. Tak, bilety na Bon Jovi! :)




Te podpisy zdobyłam dzięki wymianie z Tomkiem, któremu jeszcze raz bardzo dziękuję. :)



Podpis Piotra Kraśki zdobyłam osobiście po spotkaniu w warszawskim Empiku.

Pozdrawiam
M.J.

środa, 14 listopada 2012

Adam "Nergal" Darski, Katarzyna Michalak, Katarzyna Enerlich

Ubiegły tydzień był jednym z najpiękniejszych, ale i najtrudniejszych emocjonalnie w całym moim życiu. Przyczyniło się do tego wiele czynników, także zawartość mojej skrzynki. ;) Z kilku wymarzonych podpisów, jakie tam znalazłam, dziś opiszę jeden. Zdobyła go dla mnie Iwona, której bardzo dziękuję za wymianę. :)
Na początek jednak najwspanialsza wiadomość ostatnich... no, 29 lat. :p

Zapraszam absolutnie wszystkich. Mogę obiecać, że to będzie wydarzenie warte tylu lat czekania. :)




Podpis zdobyty osobiście po spotkaniu w Empiku.
Autograf Adama już mam, jednak gdy zobaczyłam te zdjęcia + informację o spotkaniu pomyślałam: nie daruję, muszę tam być. I byłam. I pozwolę sobie na jeden komentarz: Dziewczyny, uważajcie. Kiedy ten facet spogląda wam w oczy, wy nie jesteście w stanie przypomnieć sobie nawet własnego imienia.




Podpisy obu Pań zdobyła dla mnie - jak wcześniej wspomniałam - Iwona. Bardzo serdecznie dziękuję jej raz jeszcze. Wszystkim kobietom i kobietkom polecam "Poczekajkę" Pani Michalak. Koniecznie! :)

Jako bonus - nie tylko od Iwony, ale i od Pani Kasi - otrzymałam zapowiedź jej kolejnej powieści - "Mistrz". Co prawda okładka wygląda bardzo "Zmierzchowo", ale ufam, że Pani Michalak stworzyła coś lepszego. Uwaga! 18+.  ;>


Pozdrawiam
M.J.

PS. Gdyby ktoś miał jakiś pomysł na ciekawą akcję koncertową, niech koniecznie da mi znać - chociażby w komentarzu. Koniecznie!

czwartek, 25 października 2012

Jerzy Stuhr, Karol Strasburger, Kinga Preis

Przeżyłam dziś szok termiczny. Nie, nie wróciłam z tropików ani nic z tych rzeczy. To inni włóczą się po upalnych, europejskich krajach... (Pozdrawiam Arkadiusza. Czekam na pocztówkę, pamiętaj. ;> ) Zmieniłam jedynie rozgrzane, ciasne mieszkanie w warszawskim bloku, na przestrzenny, ale jakże zimny dom na Mazurach. Jakie to dziwne uczucie, znów nakładać na siebie kilka warstw ubrań z ciepłymi skarpetkami włącznie...
Wracając: kolejna zaległa notka. Przedostatnia. A w kolejce do opisania czekają już nowe zdobycze.


Wysłałam: 19.09.2012r. LOR, SASE, 2 zdjęcia
Czekałam: ok. 16 dni
Dostałam obie fotografie podpisane.
Adres: Prywatny

Jerzy Stuhr. W sumie nie wiem co napisać by było krótko, zwięźle i na temat. Może zamiast tego wstawię kultowe już nagranie:


PS. Jaki ojciec, taki syn... jak najbardziej. :>




Podpis otrzymałam z wymiany z Michałem, któremu bardzo dziękuję.
Karol Strasburger. Absolutnie wspaniały jako Józef Toliboski. Pomimo tego, że w filmie nie powiedział zbyt wiele, to jednak był... oj, był. To niesamowite, jak fantastyczną postać można wykreować tak naprawdę samym spojrzeniem...






Wysłałam: 19.09.2012r. LOR, SASE, zdjęcie
Czekałam: ok. 22 dni
Dostałam podpisane zdjęcie + mój list z powrotem
Adres:
Teatr Polski we Wrocławiu
ul. Gabrieli Zapolskiej 3
50 - 032 Wrocław

Tak, najpierw zdobyłam ten podpis osobiście, a po powrocie do domu znalazłam go w skrzynce. Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się odpowiedzi, ale bardzo lubię niespodzianki. ;)
Podpis na zdjęciu przeznaczam na wymianę.

Pozdrawiam
M.J.

wtorek, 18 września 2012

Michal Wisniewski

Już niedługo skończą się te codzienne notki, obiecuję. :) Po pierwsze dlatego, że w ciągu tygodnia nie będę miała dostępu do swojej skrzynki, a po drugie dlatego, że kiedyś w końcu musi skończyć się ta dobra passa...
Za dzisiejszą zdobycz dziękuję Michałowi, otrzymałam go z wymiany.


Uwielbiam tego faceta, serio. Za jego teksty, za jego wokal, za całą masę wspomnień, nawet za te koncerty z taśmy, bo i takie się zdarzały... Generalnie za całą Erę Ich Troje. Oj, sentyment...

Pozdrawiam,
M.J.

poniedziałek, 3 września 2012

Meg Cabot, Kuba Kot, Mateusz Krautwurst

Witam wszystkich we wrześniu! Drzewa żółkną, liście więdną, zaczyna się szkoła. Mnie akurat to już nie dotyczy, ale nie zmienia to faktu, że wrzesień bywa przygnębiający. Skrzynka na szczęście jest jak najbardziej pełna. :))



Wysłałam: 31.07.2012r. LOR, SAE
Czekałam: Miesiąc i 3 dni
Dostałam: pocztówkę, dwie zakładki do książki, "pół-automatyczny" list i naklejkę z oryginalnym autografem
Adres:
Meg Cabot
P.O. Box 4904
Key West, FL 33041-4904
USA

Jak wspominałam, podpis na naklejce jest oryginalny - porównałam go z innymi. Meg jest świetną pisarką i bardzo, bardzo się cieszę, że jej podpis znalazł się w moim zbiorze. :)
PS. Dla zagranicznych sław już chyba na zawsze pozostanę "Manolą"...


Kolejne dwa autografy zdobyłam poprzez wymianę z Rzelikiem, któremu bardzo dziękuję. :))

Kolejny skoczek do kolekcji. Chciałabym wszystkich. :3


Dość kontrowersyjna postać, ale ja go bardzo lubię. I polecam. :)
Uff, skończyłam.

Pozdrawiam,
M.J.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Ewa Bem

Nie zdążę dodać jednej notki, a już muszę pisać kolejną... Ale powody tego są bardzo miłe. :)
Dzisiejszą zdobycz otrzymałam z wymiany z Krzysztofem, któremu bardzo dziękuję.



"Moje serce to jest muzyk,
który zwiał z orkiestry,
bo nie z każdym lubi grać.
Żaden mu maestro nie potrafi rady dać.
Moje serce, to jest muzyk improwizujący,
co ma własny styl i rytm (...)"

:)

Pozdrawiam,
M.J.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Kathy Kelly

Może jednak te najbliższe dni nie zapowiadają się aż tak tragicznie, jak przypuszczałam... oczywiście jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem. ;)
Mój listonosz wrócił już z urlopu i nie zawiódł mnie - w skrzynce znalazłam Kathy Kelly! Autograf pochodzi z wymiany z Alberto17, któremu bardzo dziękuję. :)


Kathy jest niesamowita... jedna z najzdolniejszych Kellych, to na pewno. Z tej rodziny chciałabym jeszcze podpis Paddy'ego i Johna... wszelkie rady i propozycje mile widziane. :)

Pozdrawiam,
M.J.