czwartek, 25 czerwca 2015

Shazza, Karolina Gorczyca

Cześć. Jak się macie? Gdybym ciągle popełniała ten (kolejny) ogromny błąd swojego życia i nadal była na polonie, pewnie broniłabym się lada dzień. Uff, jak dobrze.


Wysłałam: 11.02.2015r. LOR, SASE, 2 fotografie
Czekałam ok. miesiąca.
Adres: podany na stronie oficjalnej

Trochę głupio pisać o Shazzie zaraz po panu Wodeckim, ale co zrobisz, nic nie zrobisz. Trzeba szukać jakiś pozytywnych połączeń - jakby nie patrzeć, oboje są legendami. W innym znaczeniu oczywiście, ale są.
Pisałam kiedyś o Królu tego nurtu. Dzisiaj piszę o Królowej. Nie mam pojęcia dlaczego ta dziewczyna zrobiła karierę, a jeszcze bardziej nie mogę pojąć tego, jakim cudem się utrzymała. Nie oszukujmy się, nie jest dobrą wokalistką. Nie ma charyzmy wokalistek pokroju Kayah, Maryli Rodowicz czy Beaty Kozidrak. Ale Shazza była pierwsza w swojej bajce. Ładna, dobrze wypromowana, z chwytliwymi piosenkami. No i był bum, bo owszem, Akcent, Boys, Bayer Full, parę innych zespołów, ale KOBIETA W DISCO, tego jeszcze nie było.
W moim wpisie nie ma zgryźliwości - kiedy byłam kilkulatką nie miałam dostępu do cudów techniki i wynalazków wielkiego świata. Biegałam po podwórku w ubraniach ze szmateksu, oglądałam Smerfy i słuchałam disco polo. Podkochiwałam się w Zenku Martyniuku, a w przyszłości chciałam być właśnie taka jak Shazza. Zrobiła wielką karierę, zarobiła więcej, niż jestem sobie w stanie to wyobrazić, przetrwała falę krytyki, która dobiła już niejednego, na koniec wstała, otrzepała się i wróciła do mediów w jeszcze lepszej formie. Nie nagrywa już drugiego "Baiao Bongo", bo nie ma już drugiego roku 1995. Teraz jest era "Ona tańczy dla mnie", ale ona tak naprawdę nie musi nagrywać już nic. Dla początkującego umpa-umpowca jest tym, kim dla początkującego muzyka rockowego jest Kora.


Wysłałam: 25.02.2015r. LOR, SASE, 2 fotografie
Czekałam ok. miesiąca
Adres: Agencja HIGH SPOT

Jak dawno nie było tu nic z "Czasu Honoru"! Mówię tu o głównych rolach. Karolina, czyli Wiktoria, czyli "Ruda". Ruda to chyba moja ulubiona postać kobieca. Chociaż jest jeszcze Lena. No dobra, Ruda to jedna z moich ulubionych postaci kobiecych.
Wbrew pozorom nie jest taka prosta. Żadna z postaci w fabule wojennej nie może być prosta, właśnie dlatego, że jest w fabule wojennej. Wtedy nic nie było proste. Wiktoria jest nie tylko twardym, bezwzględnym żołnierzem. Jest też delikatną, romantyczną, zakochaną kobietą. Na mój rozum niełatwo to połączyć w życiu, a co dopiero na ekranie, i to przez kogoś, kto nie miał możliwości tego przeżyć. "Ruda" to rola życia Karoliny Gorczycy, według mnie sprawdziła się doskonale i ja ją całkowicie kupuję w takiej tematyce. I chcę więcej.

Pozdrawiam
M.J.