niedziela, 13 kwietnia 2014

Ireneusz Czop, Przemyslaw Stippa

Witam Was dziś bezwenowo, beztwórczo i beznastrojowo. Dziś będzie bez polotu. No bo dajcie spokój, niedziela. Niedziele są głupie. Gdybym obudziła się w środku dżungli bez telefonu, bez kalendarza, generalnie odcięta od świata i tak byłabym w stanie powiedzieć, kiedy jest niedziela. Bo niedziele mają tak idiotyczną atmosferę, że aż boli.

Wysłałam: 7.12.2013r. LOR, SASE, fotografię
Czekałam prawie 3 miesiące.
Adres: Teatr im. S. Jaracza

O "Pokłosiu" mówiłam już przy okazji wpisu o Maćku Stuhrze, który razem z Ireneuszem Czopem stworzył tam naprawdę, naprawdę genialny duet. Bardzo dobra rola, bardzo dobry film, polecam, polecam, polecam!
A poza tym od czasu do czasu lubię zerknąć na niego w którymś z seriali. Jak trafię, to oglądam. Nie wiem jaki ma tytuł, cośtam o psie, Antek Pawlicki też tam gra. Taki Ksiądz Mateusz z psem. I bez sutanny. Wszystko jedno, każdy serial jest o tym samym. Chodzi o to, że jestem zachwycona, bo komedia to ostatnia rzecz, z którą powiązałabym Ireneusza Czopa. A on jest po prostu multiutalentowany (trudne słowo, uwaga) (ciekawostka: podkreśla mi to słowo na czerwono. Okej, nie wiem, czy ono na pewno istnieje. Komputer mi proponuje słowo "multipleksowany").

Wysłałam: 24.02.2014r. LOR, SASE, 2 fotografie
Czekałam 3 tygodnie, dostałam 2 podpisane fotografie i list.
Adres: Teatr Narodowy

Po pierwsze: Przemek strasznie przypomina mi Jamesa McAvoy'a, którego uwielbiam. Okej, wiem, że w tej chwili wszyscy, którzy otworzyli ten link powiedzieli "pfff, niby z której strony?", ale to się nie da tak na zdjęciu. Ich trzeba gdzieś obejrzeć i dopiero wtedy porównać.
Po drugie: moja mama ogląda wieczorami taki serial. Serio nie wiem, co się tam dzieje, bo oglądam tylko jeden wątek. Jak słyszę głos Przemka, to przychodzę przed telewizor, siadam, oglądam. Jak Przemek znika, wychodzę. I tak za każdym razem.
Uwielbiam go. On ma w sobie coś takiego, jakiś magnetyzm, jakąś delikatność, tajemniczość. Powiedziałabym nawet, że jest w nim coś starodawnego. On przyciąga i rozkochuje. I ten głos, taki miękki. I w ogóle przystojny facet, dziewczyny, nie wmówicie mi, że jest inaczej.
Poza tym - odpisał na mój list! Znaczy kulturalny i docenia swoich fanów. To mi się bardzo podoba.
O! Odnośnie do sobowtórów, to jeszcze mała kryptoreklama (za którą znów nikt mi nie zapłaci): w absolutnie świetnym miejscu, a mianowicie knajpie "U Szwejka" na Placu Konstytucji pracuje kelner, który spokojnie mógłby być bliźniakiem Przemka/Jamesa (chociaż moja koleżanka twierdzi, że przypomina raczej Roberta Lewandowskiego).

Pozdrawiam
M.J.

7 komentarzy: