Witajcie, Moi Drodzy.
(zajechało powagą)
Piszę, bo mam sesję, a jak wiadomo nawet prywatne życie żubrów jest ciekawsze od nauki. Piszę, bo Wy też macie sesję, co daje mi nadzieję na to, że tu zajrzycie (bo nawet mój blog jest ciekawszy od nauki). I w końcu piszę, bo jeśli tego nie zrobię, to mój blog spadnie w czarną otchłań Internetu, tam gdzie Jola Rutowicz, Chinka Czikulinka, DKA i Idź na całość.
W skrzynce pustki. Być może gdybym coś wysyłała to coś by przychodziło. No jak by to było?
Wysłałam: 4.10.2014r. LOR, SASE, fotografię
Czekałam prawie dwa miesiące, dostałam swoje zdjęcie z powrotem, zdjęcie z nadrukowanym autografem (pre-print) i notką od agenta.
Adres: via 'The Real Thing'
Ewan jest fajnym facetem, chociaż urodą nie powala. Aczkolwiek ma swoich zwolenników, nie twierdzę, że nie. Osobiście podobał mi się (aktorsko, bo ja tą zwolenniczką nie jestem) chociażby w "Moulin Rouge!" (oczywiście). Dobra, nie widziałam z nim zbyt wiele filmów. Przyznaję. Ale ostatnio miał szansę popisać się w "Sierpniu w hrabstwie Osage", bo chociaż jego postać nie była zbyt charyzmatyczna, to zagrał ją bardzo dobrze. A podobno najtrudniej jest zagrać właśnie te najmniej charakterystyczne postaci. ;)
Podpis dostałam w prezencie od mojej koleżanki viki, której po raz kolejny dziękuję.
No tak, tutaj teoria o graniu najmniej charakterystycznych postaci bierze w łeb, bo to by znaczyło, że w operach mydlanych grają najwybitniejsi aktorzy. Serio, muszę to jeszcze przemyśleć.
Pomimo tego, że nigdy do niej nie pisałam, nie mogę powiedzieć, że jej nie lubię. Lubię Kasię Cichopek, pomimo tego, że jest dla mnie zdecydowanie za słodka. Może nie za jej, hm, osiągnięcia aktorskie, ale za inne rzeczy. Za taniec, za urodę, za zaradność, za to, że poza mediami zdaje się być normalną dziewc... kobietą. Nie wiesz co to starość, dopóki nie zdasz sobie sprawy z tego, że Kasia Cichopek jest już po trzydziestce.
Wysłałam: 31.10.2014r. LOR, SASE
Czekałam 1,5 miesiąca, dostałam podpisane zdjęcie.
Adres: Agencja Max Media
Mój ulubiony kabaret z czasów "za dzieciaka". W zasadzie to od ichniego "Supermarketu", "Tofika", "Chińczyka" i "Brzuchomówcy" zaczęła się moja miłość i pasja do kabaretu. Później był "Rolnik" i "Maciej i smok" i było nawet lepiej. I pomimo tego, że wiem, że już nie śmieszą tak jak dawniej, pomimo tego, że od dawna nie uśmiechnęłam się na ich skeczach, to i tak oglądam najnowsze programy z nadzieją, że odkryję w nich to, co niegdyś wywoływało łzy (śmiechu).
Dobra, kończę. Mam sesję, więc jak każdy szanujący się student zabieram się za seriale.
Poza tym soundtrack do "Whiplash" już mi się kończy, a ja bardzo nie lubię siedzieć na sucho. To znaczy po cichu.
Pozdrawiam
M.J.
gratuluję!! :D
OdpowiedzUsuńGratuluję, zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję i zazdroszczę autografu Kasi ;) Zamierzam wysłać do niej list ;)
OdpowiedzUsuńU mnie P. Małaszyński
autografy-patrycji.blogspot.com