Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czas Honoru. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czas Honoru. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 25 czerwca 2015

Shazza, Karolina Gorczyca

Cześć. Jak się macie? Gdybym ciągle popełniała ten (kolejny) ogromny błąd swojego życia i nadal była na polonie, pewnie broniłabym się lada dzień. Uff, jak dobrze.


Wysłałam: 11.02.2015r. LOR, SASE, 2 fotografie
Czekałam ok. miesiąca.
Adres: podany na stronie oficjalnej

Trochę głupio pisać o Shazzie zaraz po panu Wodeckim, ale co zrobisz, nic nie zrobisz. Trzeba szukać jakiś pozytywnych połączeń - jakby nie patrzeć, oboje są legendami. W innym znaczeniu oczywiście, ale są.
Pisałam kiedyś o Królu tego nurtu. Dzisiaj piszę o Królowej. Nie mam pojęcia dlaczego ta dziewczyna zrobiła karierę, a jeszcze bardziej nie mogę pojąć tego, jakim cudem się utrzymała. Nie oszukujmy się, nie jest dobrą wokalistką. Nie ma charyzmy wokalistek pokroju Kayah, Maryli Rodowicz czy Beaty Kozidrak. Ale Shazza była pierwsza w swojej bajce. Ładna, dobrze wypromowana, z chwytliwymi piosenkami. No i był bum, bo owszem, Akcent, Boys, Bayer Full, parę innych zespołów, ale KOBIETA W DISCO, tego jeszcze nie było.
W moim wpisie nie ma zgryźliwości - kiedy byłam kilkulatką nie miałam dostępu do cudów techniki i wynalazków wielkiego świata. Biegałam po podwórku w ubraniach ze szmateksu, oglądałam Smerfy i słuchałam disco polo. Podkochiwałam się w Zenku Martyniuku, a w przyszłości chciałam być właśnie taka jak Shazza. Zrobiła wielką karierę, zarobiła więcej, niż jestem sobie w stanie to wyobrazić, przetrwała falę krytyki, która dobiła już niejednego, na koniec wstała, otrzepała się i wróciła do mediów w jeszcze lepszej formie. Nie nagrywa już drugiego "Baiao Bongo", bo nie ma już drugiego roku 1995. Teraz jest era "Ona tańczy dla mnie", ale ona tak naprawdę nie musi nagrywać już nic. Dla początkującego umpa-umpowca jest tym, kim dla początkującego muzyka rockowego jest Kora.


Wysłałam: 25.02.2015r. LOR, SASE, 2 fotografie
Czekałam ok. miesiąca
Adres: Agencja HIGH SPOT

Jak dawno nie było tu nic z "Czasu Honoru"! Mówię tu o głównych rolach. Karolina, czyli Wiktoria, czyli "Ruda". Ruda to chyba moja ulubiona postać kobieca. Chociaż jest jeszcze Lena. No dobra, Ruda to jedna z moich ulubionych postaci kobiecych.
Wbrew pozorom nie jest taka prosta. Żadna z postaci w fabule wojennej nie może być prosta, właśnie dlatego, że jest w fabule wojennej. Wtedy nic nie było proste. Wiktoria jest nie tylko twardym, bezwzględnym żołnierzem. Jest też delikatną, romantyczną, zakochaną kobietą. Na mój rozum niełatwo to połączyć w życiu, a co dopiero na ekranie, i to przez kogoś, kto nie miał możliwości tego przeżyć. "Ruda" to rola życia Karoliny Gorczycy, według mnie sprawdziła się doskonale i ja ją całkowicie kupuję w takiej tematyce. I chcę więcej.

Pozdrawiam
M.J.


czwartek, 21 sierpnia 2014

Jan Wieczorkowski

Tak. Ten dzień znów nastąpił. Mogłam wybrać taki, w którym żar leje się z nieba strumieniami, albo taki, w którym sama królowa (wszystko jedno która, wybierzcie sobie sami) zajechała do naszego pięknego, acz smutnego jak nie powiem co kraju. Ale nie, ja wybrałam taki dzień jak dziś bo wiem, że z pewnością siedzicie teraz przy Waszych komputerkach, maleńkich, małych, dużych i ogromnych (Interesująca sprawa, mówi się, że maleńkie komputery są dla najbogatszych, a te największe dla najbiedniejszych. Paradoksalnie chyba powinno być odwrotnie?).


Wysłałam: 16.03.2013r. LOR, SASE, fotografię
Czekałam rok i pięć miesięcy
Adres: via Na dobre i na złe

Uuu, lubię go. Serio. No tak, wielka nowość.
Wielka Kariera Jana W. (borze liściasty, jakie to jest piękne imię! Jan, Janek, oby nie Jaś czy Jasio, bo szlag mnie trafia na miejscu) zaczęła się dawno temu w trawie, a mianowicie w jakiejś telenoweli... grał Michała, Marcina czy innego Marcela, w każdym razie chyba rzucił to w cholerę, ale wyszło mu na dobre. I na złe, he he he. Później było cicho-cicho, ostatnio chyba stał się trochę modny, ale to nic. Nie przeszkadza mi to. Przystojny facet, dobrze gra, nie gniewam się. No i Władek. Władek w Czasie Honoru. O, przy okazji chciałam pozdrowić fantastyczną kapelę powstańczą, którzy w niedzielę grali na Krakowskim Przedmieściu. Nazywają się Ferajna z Hoovera, są przesympatyczni i megaprzystojni, na dodatek robię im reklamę, a oni się o tym nigdy nie dowiedzą. Serwus!

PS Czy ktoś pamięta, ile wynosi mój rekordowy czas oczekiwania na autograf? Cholera,  nie chce mi się tego szukać...

Pozdrawiam
M.J.

czwartek, 15 maja 2014

Przemyslaw Bluszcz, Grzegorz Malecki

Miałam dziś dosyć trudny dzień, ale na jego koniec usłyszałam bardzo dobrą nowinę: Bryan Adams przyjeżdża do Polski (znowu)! Fantastyczny facet, na którego ostatnio mam ogólnie pojętą "fazę". Oprócz tego przeczytałam artykuł o lodach o smakach warzywnych, na które mam zamiar się wkrótce wybrać. Po pracy jadłam TAKIE cudeńka, które zasługują na miano Cudu Świata i Legalnego Narkotyku, bo lepszej rzeczy ze świecą szukać. A poza tym wszystkiego najlepszego dla wszystkich Zoś i Zosieniek. Sama jestem Zośka, to się z Wami identyfikuję, babeczki.

Wysłałam: 08.08.2012r. LOR, SASE, fotografię
Czekałam rok i 8,5 miesiąca, dostałam podpisane zdjęcie i kartkę.
Adres: Teatr Ateneum.

Chwilkę czekałam na ten podpis, ale było warto. Parę dni po tym, jak wysłałam list, spotkałam go w tramwaju, ale z wrażenia zapomniałam, jak się mówi...
Okej, widziałam go w kilku rolach, ale skradł moje serce w "Czasie Honoru". A później po raz drugi, w "Przepisie na życie". Dwie kompletnie skrajne role, a on je zagrał jak największy geniusz. I to praktycznie w tym samym czasie. Nie wiem, w której roli go wolę. Albo dobra, wiem. Ale Prawdziwi Patrioci wypędzą mnie z kraju jak się przyznam do tego, że największą przyjemność sprawiało mi oglądanie scen, w których Rappke torturował Polaków... Naprawdę, naprawdę genialne sceny!

Wysłałam: 17.03.2014r. LOR, SASE, fotografia
Czekałam 1,5 miesiąca
Adres: Teatr Narodowy

Wiecie, ile czasu ta fotka leżała w mojej szufladzie zanim ją wysłałam? Długo. BARDZO długo. Pewnie kilka lat (!). I nie wiem, dlaczego tak długo czekałam. Przecież Grzesiek jest cudowny! Owszem, jakoś bardziej pasuje mi do ról komediowych, ale ponoć w dramatach też sobie nieźle radzi. No i nie można mu odmówić urody. Pomimo tego, że to nie do końca "mój typ", to ma coś takiego w twarzy, co przyciąga czło... no dobra, kobietę. ;)

Pozdrawiam
M.J.

piątek, 21 lutego 2014

Maria Koterbska, Grzegorz Damiecki

Wypadałoby napisać. Pewnie macie rację. Nie chce mi się rozwijać tej myśli, więc pozostanę tylko przy tym krótkim stwierdzeniu. Przykro mi, że mój kolega Arkadiusz nie docenia tych pięknych życzeń, które mu złożyłam w poprzednim wpisie. Zaraz wrócę na fejsbuga i mu to wypomnę.
NIE PRZEPRASZAJCIE ZA DŁUGOŚĆ KOMENTARZY. Zapomniałabym i znowu by mi to umknęło, a to diabelnie ważna sprawa. Kocham je czytać!
A teraz wszyscy razem pięknie prośmy mojego listonosza, żeby znów zaczął mi coś przynosić.


Wysłałam: 28.12.2013r. LOR, SASE, fotografia
Czekałam niecały miesiąc, dostałam dwie podpisane fotografie + inicjały na kopercie
Adres: prywatny.

Nie mam pojęcia skąd mam ten adres. Po prostu pojawił się w moim zeszycie. Jeśli jednak ktoś wie coś więcej na ten temat, to bardzo mu dziękuję. Temu komuś.
Karuzela, karuzela, na Bielanach co niedziela. Byłam na Bielanach, może nawet to było w niedzielę, ale owej karuzeli nie dostrzegłam. Spędziłam za to kilka nocy w Augustowie. Mój chłopiec co prawda nie kopie piłki, ale moje serduszko czasem puka w rytmie cza-cza. Lata lecą, parasolki się zmieniają, piosenki zostają. I się nie zmieniają. Ani piosenki, ani ich cukierkowy, nieco naiwny urok.


Wysłałam: 14.12.2013r. LOR, SASE, 2 fotografie
Czekałam niewiele ponad miesiąc.
Adres: Teatr Ateneum.

Ja nie wiem, ci Damięccy chyba wygenerowali sobie gen aktorstwa. Jakaś mutacja genowa, crossing-over czy inna zaraza. No bo jak to tak, żeby ich tak hurtem wciągnęło?!
Ale nie szkodzi. Nie szkodzi. Przyznaję, G.D. widziałam tylko w "Czasie Honoru". Bardzo, bardzo chciałabym zobaczyć go w teatrze, bo słyszałam, że to właśnie tam króluje. Jezu, ja go pokochałam jako Zwonariewa, a tu się okazuje, że to nie była nawet szczypta jego możliwości?
Bezpointowo, jakoś tak dziwnie.

Pozdrawiam
M.J.

wtorek, 19 listopada 2013

Katarzyna Gniewkowska, Jaroslaw Boberek

Cholera, ta bomba to był Rupert Grint, ale jak widzę średnio Was to ruszyło...
Zauważam tendencję spadkową, zarówno w liczbie odsłon, jak i komentarzy. Dodaliście mi kolejnego powodu do zmartwień, bo teraz będę siedziała i myślała, jak to zmienić. No bo jak to tak, ja Wam tu bomby a Wy nic...


Wysłałam: 30.07.2013r. LOR, SASE, fotografię
Czekałam trzy miesiące.
Adres: Narodowy Stary Teatr

Uwielbiam ją w "Czasie Honoru"! Ja w ogóle lubię ten serial, pomimo tego, że przestałam go oglądać... no, jakiś czas temu. Ale Maria zawsze była (i jest) jedną z moich ulubionych postaci. Dlaczego? Bo była normalna. To znaczy... jeśli wiecie, o co mi chodzi. Po niej naprawdę było widać, co wojna robi ludziom i z ludźmi. Chodzi mi o to, że było tam kilku bohaterów, którym przez ileś tam serii nie dzieje się praktycznie nic. Nikt im nie umiera, nikt ich nie zabija, a nawet jak trafią do więzienia, to i tak nic im się nie dzieje. Takie cudowne ocalenia. Maria jest inna. Jest barwna. Traci męża, pracę, ucieka śmierci, pomaga więźniom, zadaje się z wrogiem, grypsuje, spiskuje z podziemiem i matko dosko co jeszcze wyprawia. Po prostu jest w niej jakiś autentyzm.


Wysłałam: 17.10.2013r. LOR, SASE, 2 fotografie
Czekałam miesiąc.
Adres: Teatr Capitol

To jest MISTRZ. GENIUSZ. I jakkolwiek to zabrzmi, muszę to powiedzieć: całe moje dzieciństwo/bardzo wczesna młodość skupiała się na nim. Prawdopodobnie nie tylko moja, większość z Was powiedziałaby tak samo. No bo tak: Posterunkowy z "Rodziny zastępczej" - Jarosław Boberek. Kaczor Donald - Jarosław Boberek. Król Julian - Jarosław Boberek. Miliard innych postaci z pierdyliarda innych filmów/seriali - Jarosław Boberek. A później przychodzi ten moment, w którym dowiadujecie się, że wszystkie te postacie mówią głosem jednego człowieka. Kojarzycie tę reakcję? Tak. Jedno wielkie ":OOOOOO". Tak czy inaczej uwielbiam tego człowieka i nieograniczone możliwości jego strun głosowych. Albo ogólnie jego aparatu mowy, bo "tego" chyba się nie robi na samych strunach.

Pozdrawiam
M.J.

wtorek, 5 listopada 2013

Ewa Wencel

Piszę do Was stosunkowo szybko, bo i mam ku temu powody. Listo-pad, jak sama nazwa wskazuje, zaczął mi się bardzo przyjemnie. No, przynajmniej pod pewnymi względami.
Chciałam zaczekać, opisać Wam bombę, petardę, istny fajerwerk, ale niestety, nic takiego w mojej skrzynce póki co się nie znalazło. I jak znam swoje parszywe szczęście, pewnie nie znajdzie. Wszyscy dostaną odpowiedź z tych adresów, oprócz mnie. Tak, ja i mój wrodzony optymizm.


Wysłałam: 5.02.2013 LOR, SASE, fotografię
Czekałam prawie dziewięć miesięcy, dostałam swoją fotografię podpisaną z dwóch stron.
Adres: Teatr Kwadrat.

Pragnę zwrócić Waszą uwagę na datę obok podpisu. A teraz porównajcie z datą tego posta. Osiem i pół miesiąca, przy czym na kopercie pieczątka jest październikowa. Najwyraźniej Pani Ewa ma bardzo głęboką torebkę. ;)
Ale nic to. Warto było. Bardzo, bardzo ją lubię. Za wszystko. Za odgrywanie jednej z najbardziej życiowych postaci w moim ulubionym "Czasie Honoru" (który, nawiasem mówiąc, przestałam oglądać jakiś czas temu), za dubbing Dolores Umbridge, obrzydliwej, różowej jędzy, której nienawidzą wszyscy ludzie, którzy kiedykolwiek przeczytali choć stronę "Zakonu Feniksa", za "Plac Zbawiciela", którego jeszcze nie widziałam, ale mam zamiar obejrzeć ze względu na nią, i nie mówcie mi, że ten ostatni argument nie ma sensu.
Czekajcie na bombę.

Pozdrawiam
M.J.

środa, 11 września 2013

Tadeusz Mazowiecki, Piotr Adamczyk

Mój listonosz oszalał. W tym pozytywnym sensie, oczywiście, o ile tylko szaleństwo może być pozytywne. Moja skrzynka niemal codziennie wypluwa z siebie tony zaadresowanych do mnie kopert (no dobra. Nie codziennie i nie tony, ale i tak jest fajnie), co oprócz nieograniczonej, nieposkromionej radości dostarcza mi jeszcze dylematu: dodać już ten nowy wpis/post/nazwijcietojakchcecie/notkę, czy nie?

Wysłałam: 04.08.2013r. LOR, SASE, 2 fotografie
Czekałam 23 dni, dostałam dwie podpisane fotografie w kopercie z Kancelarii Prezydenta RP, z moim SASE w środku.
Adres: prywatny.

Ja i polityka lubimy się jeszcze mniej niż ja i sport. Dlatego też raczej nie zbieram podpisów polityków. Nie znam się, nie wtrącam (chociaż typowo polskie "Nie znam się, to się wypowiem" pojawia się u mnie dosyć często). Ale nawet ja wiem i jestem w stanie zauważyć, że politycy dzielą się na pajaców i tych, do których wszyscy czują respekt. Pan Mazowiecki zdecydowanie jest w tej drugiej kategorii.
Tak przy okazji, powinniście widzieć moją minę, gdy wyjęłam list ze skrzynki. To było coś w rodzaju "...prezydent się zmienił, że coś do mnie przysłali? Niby kiedy?". Później pomyślałam, że jak nic Rząd przechwycił moją pocztę. Później wpadło mi do głowy kilka jeszcze głupszych pomysłów.


Wysłałam: 26.08.2013r. LOR, SASE, fotografię
Czekałam 10 dni, dostałam podpisaną fotografię i krótki list.
Adres: oj, chyba Wam nie podam. ;)


Po pierwsze: nie pamiętam, komu mam podziękować za adres, bo dostałam go dawno temu. Później go usunęłam, aż ostatnio wpadło mi w ręce wywołane zdjęcie i sobie przypomniałam.
Piotra Adamczyka cenię za różnorodność. Za to, że w jednej chwili jest ikoną świętości, w drugiej mordercą, w trzeciej ciapowatym lekarzem i w każdej z tych ról jest genialny. No dobra, dla mnie niekwestionowanym numerem jeden jest jednak ten nieogarnięty lekarz, bo jest jednym z niewielu powodów, dla których oglądam ten serial. No i z każdą kolejną sceną coraz bardziej mnie zaskakuje.
Pozytywnie zaskoczył mnie krótki czas oczekiwania, no i ta odpowiedź nawiązująca do mojego listu. Rzadko się trafiają takie gesty (mnie osobiście chyba dopiero po raz drugi) a są szalenie sympatyczne! Co mi dzisiaj z tym szaleństwem...

Pozdrawiam
M.J.

PS Wykurowałam się. Dajcie spokój, musiałam. Miałam zbyt ładną sukienkę, żeby nie iść na to wesele. ;)

wtorek, 12 marca 2013

Jorge Garcia, Selah Sue, Oceana, Magdalena Cielecka

Niespodzianka!
Piszę tę notkę z całą świadomością tego, że jeśli wszystko pójdzie nie po mojej myśli (a tak zazwyczaj bywa), to mniej więcej przez dwa tygodnie nie dostaniecie nic nowego. Trudno. Jak mawia Robert Górski w jednym ze swoich skeczów "Kto nie ryzykuje, ten nie smakuje". A nóż-widelec trafi mi się jakaś bomba w skrzynce (nie dosłownie, Panie Listonoszu, żartowałam)?

 Wysłałam: 28.12. 2012r. LOR, SAE, zdjęcie
Czekałam miesiąc i 23 dni.
Adres:
22817 Ventura Blvd.
Suite 313
Woodland Hills, CA 91364
USA

Ten Pan to oczywiście niezapomniany Hurley z "Zagubionych" ("...po prostu lubię kurczaki."), ale - nie wiedzieć czemu - mnie bardziej utkwił w pamięci jego gościnny występ w jednym z odcinków serialu "Jak poznałem Waszą matkę". Oczywiście nie jestem w stanie przytoczyć dokładnego odcinka, nie jestem jedną z tych psychofanek, które pod tym względem zawsze mi imponowały.


Wysłałam: e-mail, 7.02.2013r.
Czekałam pięć dni.

Dawno nie było tu żadnych e-mailowych sukcesów, więc przypominam, że takich adresów nie podaję.
A co do samej Sue (to ładniejsze imię niż Selah. Selah brzmi jakby ktoś chciał odchrząknąć) - naprawdę lubię ten numer z reklamy Pewnego Batonu.
PS Inne utwory też ma fajne!


Podpis Oceany otrzymałam w pewnym sensie w wymianie, w pewnym sensie w prezencie od koleżanki Viki, której po raz kolejny bardzo dziękuję. ;)
Kiedyś pod studiem Pewnego Programu miałam okazję spotkać Oceanę, ale... no właśnie - ale. Czy wy też nie lubicie ludzi, którzy nazbierają miliard maleńkich wycinków z gazet i na każdym, KAŻDYM chcą mieć podpis? Ludzie, naklejcie je na coś większego, przecież tam nawet pół autografu się nie zmieści! Ale nie, wytnie miliard zdjęć i zdjątek, zajmie kolejkę na pół godziny, a później Oceana stwierdzi, że jest zimno, ucieknie i tym sposobem tylko jedna osoba będzie miała podpis (lub - jak kto woli - miliard podpisów).
NIENAWIDZĘ takich ludzi. A spróbuj zwrócić uwagę, to jeszcze gotowi policją straszyć.


Wysłałam: 7.02.2013r. LOR, SASE, 2 zdjęcia
Czekałam dwa tygodnie.
Adres:
Nowy Teatr
ul. Madalińskiego 10/16
02-513 Warszawa

To niesprawiedliwe. Jest taka piękna, taka utalentowana i pracowała/pracuje z takimi genialnymi ludźmi. Ma szczęście, że ją lubię.
PS "Zakochani" to przedostatnia naprawdę dobra, polska komedia romantyczna. Polecam. A ten młody Opania...

O jeżu, ja tu gadu-gadu, a tam nasi skaczą. Tyle na dziś, tyle na dziś!

Pozdrawiam
M.J.

wtorek, 18 grudnia 2012

Magdalena Zawadzka, Garou, Malgorzata Ostrowska, Krzysztof Lawniczak, Piotr Cyrwus

Ani trochę nie mam ochoty zabrać się za pisanie "pracy naukowej" i gdzieś pomiędzy reklamą a monologiem Krzysia Ibisza na jubileuszu Pewnej Telewizji wpadłam na pomysł napisania kolejnej notki. Notka będzie bez zdjęć, gdyż nie zdążyłam ich zrzucić z aparatu.
Żeby notka była dłuższa, dodam, że na wcześniej wspomnianym jubileuszu właśnie gra Budka Suflera. Reklamując zespół, który reklamy wcale nie potrzebuje, zacytuję swojego kolegę: "Wiesz... byłem na Metallice, Juwenaliach, Ursynaliach i kilku innych koncertach, ale na żadnym nie bawiłem się tak, jak na Budce Suflera". I coś w tym jest. Polecam każdemu, kto będzie miał okazję usłyszeć ich na żywo. Jeśli chodzi o mnie, to cóż... 19 czerwca cały czas przede mną. ;)


Autograf Pani Magdaleny Zawadzkiej zdobyłam osobiście po debacie na Uniwersytecie Warszawskim.


 Podpisy Garou i Małgorzaty Ostrowskiej zdobyłam osobiście po spotkaniach w Empiku.


Podpis Krzysztofa Ławniczaka został zdobyty osobiście przez bliską mi osobę po spektaklu w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku.


Podpis Piotra Cyrwusa zdobyłam dzięki uprzejmości Simona, któremu raz jeszcze bardzo serdecznie dziękuję. :)

Podejrzewam, że ze zdjęciami ta notka wyjdzie kosmiiiicznie długa. Nic to.

Pozdrawiam
M.J.

czwartek, 29 listopada 2012

Halina Frackowiak, Pawel Malaszynski, Piotr Krasko

Dziś krótko, bo nie mam natchnienia na notkę... zauważyłam za to, że wenę podłapał ktoś inny - pozdrawiam Arkadiusza!
Z moją skrzynką zobaczę się dopiero za dwa tygodnie... Nie wiem, czy czeka tam jakiś podpis, ale wiem, że czeka na mnie coś dużo, dużo lepszego. Tak, bilety na Bon Jovi! :)




Te podpisy zdobyłam dzięki wymianie z Tomkiem, któremu jeszcze raz bardzo dziękuję. :)



Podpis Piotra Kraśki zdobyłam osobiście po spotkaniu w warszawskim Empiku.

Pozdrawiam
M.J.

czwartek, 22 listopada 2012

Danuta Stenka, Andrzej Grabowski, Katarzyna Dabrowska

Ojejku, długo zabierałam się do tej notki. Mogłabym się wykręcać natłokiem zajęć, uczelnią, bla, bla, bla. Wiem jednak jak bardzo wiarygodnie to brzmi i jak chętnie czyta się takie rzeczy, więc po prostu napiszę: przepraszam. ;) 


Wysłałam: 23.08.2012r. LOR, SASE, zdjęcie
Czekałam: dwa i pół miesiąca
Dostałam swoje zdjęcie podpisane
Adres:
Agencja Aktorska L*Gwiazdy
ul. Chełmska 19/21
bud. "Lipsk", pokój 400
00-724 Warszawa

Pani Danuta. Jakkolwiek to zabrzmi, muszę to napisać: jestem "sto pro hetero", ale kocham tę kobietę całym sercem, na równi między innymi z Meryl Streep. Choćby zagrała w największej porażce światowej kinematografii (żadnych przykładów, no co wy) ja i tak będę ją uwielbiała i wywyższała nad resztę polskich aktorek i aktoreczek. Dodałabym jeszcze słodkie serduszko, ale nie mam pojęcia jak to zrobić.


Wysłałam: 8.08.2012r. LOR, SASE, zdjęcie
Czekałam: 3 miesiące
Dostałam swoje zdjęcie podpisane.
Adres:
Teatr im. J. Słowackiego
Plac Św. Ducha 1
31-023 Kraków

Postać powszechnie znana, przedstawiać nie trzeba. Poza dorobkiem teatralnym polecam sięgnąć po jego monologi kabaretowe... bo warto. ;)


Wysłałam: 14.10.2012r. LOR, SASE, zdjęcie
Czekałam: niecały miesiąc (26 dni)
Dostałam: 2 podpisane zdjęcia
Adres:
Teatr Współczesny
ul. Mokotowska 13
00-640 Warszawa

Okej, przyznam od razu: kiedy oglądałam "Na dobre i na złe", nie lubiłam jej. Ale zakochałam się w Grabie z "Czasu Honoru" - nie można było dobrać lepszej aktorki do tej roli, była po prostu cu-do-wna! No właśnie, taka to ze mnie patriotka: zamiast zachwycać się naszymi dzielnymi, przystojnymi chłopcami, ja wychwalam Niemców... wygonią mnie z kraju, jak nic.


Pozdrawiam
M.J.

PS Ponawiam prośbę o ciekawe akcje koncertowe (niezorientowanych odsyłam do poprzedniej notki)!

poniedziałek, 29 października 2012

Jan Englert, Emma Thomspon, Anne Hathaway PP

Ostatnia zaległa notka. :))
Jak u Was za oknem? U mnie dość biało, ale prognozy są dużo bardziej kolorowe. Czyli błoto.
No, mniejsza z tym.


Wysłałam: LOR, SASE, zdjęcie
Czekałam: ok. 12 dni
Adres:
Teatr Narodowy
Plac Teatralny 3
00-077 Warszawa

List wysłałam na przełomie września i października.





Wysłałam: LOR, SAE, 2 zdjęcia
Czekałam: 1,5 miesiąca
Adres: 
Hamilton Hodell
5th Floor
66-68 Margaret Street
London W1W 8SR
UK

List wysłałam na przełomie sierpnia i września.


Dostałam też nadrukowany podpis Anne Hathaway ze Studia Fan Mail. Pisałam na adres filmu "Les Miserables", czekałam 7,5 miesiąca.



Na koniec pragnę podziękować Fance za uroczą kartkę z podziękowaniami! Włożyłaś w nią mnóstwo pracy i efekt jest wprost zachwycający. A do tego wszystkiego owinęłaś ją w... folię bąbelkową, więc podwójnie, a nawet potrójnie dziękuję. :3


Pozdrawiam
M.J.

piątek, 19 października 2012

Kinga Preis, Jacek Braciak, Antoni Krolikowski, Maciej Musial

Zdjęć w dalszym ciągu nie mam. Dodam je najprawdopodobniej w następny weekend. Piszę kolejną z zaległych notek bo wiem, że w domu czekają już na mnie co najmniej cztery kolejne koperty. Przestałam pytać, żeby jakoś wytrzymać ten tydzień...



Podpisy Kingi Preis, Jacka Braciaka, Antoniego Królikowskiego i Macieja Musiała zdobyłam osobiście w Empiku, po spotkaniu promocyjnym kolejnego sezonu serialu "Ja to mam szczęście!".

Pozdrawiam
M.J.