Wróciłam. Tak myślę.
Ostatni czas był dla mnie naprawdę szalony i - przyznam szczerze - blog to ostatnia rzecz, o jakiej akurat miałam czas myśleć... skutkiem czego o mj-kolekcjonuje nie myślałam w ogóle. Ale teraz już jestem, dodam nowe notki, zajrzę do Was, nadrobię zaległości.
Już od dawien dawna moja skrzynka nie widziała nowych autografów. Na szczęście (w tym akurat przypadku szczęście, w innym niekoniecznie) mam kilka zaległości do opisania.
Wysłałam: 4.05.2013r. LOR, SASE, fotografię
Czekałam 20 dni.
Adres: Teatr Ateneum
Wiecie, to jest jedna z tych osób, które się lubi i podziwia, ale na pytanie "za co" nie potrafi się udzielić konkretnej odpowiedzi. Po prostu się ją lubi i podziwia i już. Może za to ciepło, które od niej bije. Może za talent. Może za wdzięk i wrodzoną klasę. A może po prostu za jakąś rolę, która tak utkwiła w pamięci. Nie wiem.
Wysłałam: 14.02.2013r. LOR, SASE, fotografia
Czekałam 3 miesiące i 23 dni.
Adres: Teatr Polski we Wrocławiu
Tę Panią pamiętam z zamierzchłych czasów, kiedy to jeszcze oglądałam polskie seriale i ogólnie pojęte wysypisko śmieci powszechnie zwane telewizją. Grała w Pewnej Stacji w Pewnym Serialu (ponoć obyczajowym) o niezbyt skomplikowanej fabule. I nie mam tu na myśli serialu z Panem-o-charakterystycznym-śmiechu. W każdym razie polubiłam ją. Telenowele nie oddają nawet pół procenta faktycznych umiejętności aktorskich, dlatego też bardzo chciałabym ją zobaczyć na deskach teatru. Z racji tego, że do Wrocławia jakoś zawsze mi nie po drodze, to chyba jeszcze trochę z tym poczekam...
To tyle. Na koniec chciałabym coś wtrącić. Marzenia się spełniają, tylko trzeba im w tym pomóc. Pamiętajcie.
Pozdrawiam
M.J.